WYSTAWY ZORGANIZOWANE W 2008 R. 2018-09-06

"I książki mają swój los..."

Autorki wystawy: Katarzyna Dorocińska, Małgorzata Gorczewska

Losy książek są przedziwne: książki inspirują do wielkich czynów, zmieniają bieg historii, ale i zostają zapomniane, bezpowrotnie zniszczone lub nienapisane…

 

Autorzy wystawy prezentowanej w holu Biblioteki Głównej AMG unikają patosu. Patrząc na losy książek, pochylają się nad tymi, z którymi i czytelnicy, i czas nie obeszli się łaskawie. Prezentowane są zatem książki, których strony pokrywają rzędy notatek, książki o wyrwanych kartkach i grzbietach, książki zaplamione, nadpalone, porysowane. Szczególną uwagę zwraca rękopis „Lekarstw rozmaitych doświadczenia” z roku 1713, którego karty zostały zniszczone przez owady. Natomiast rozmaite fantazje na temat swojej historii snuć pozwala tom „Anorganische Chemie” Carla Oppenheimera, przez który przeszła kula.

Komentarzem do wystawy są cytaty z pełnej magii książki Carlosa Marii Domingueza „Dom z papieru” o niezwykłej miłości do książek, gdzie padają mocne słowa, iż niszczyć książkę, to jak „wyrywać pióra Nike z Samotraki”.

Nam, bibliotekarzom, szczególną przykrość sprawia, gdy widzimy jak czytelnicy nie szanują powierzonych im książek. Pokrzepia jednak myśl, że niezliczone tomy nie zalegają w magazynach, ale pokornie wypełniają swoje zadanie i faktycznie są czytane.

„(…) śmiałem się (…) ze sztywnych woluminów mojej biblioteki, absurdalnie wyrzucając im, że nie zaznały w życiu niczego oprócz schludnej półki, łaskotania miotełki czy odkurzacza zdejmującego z nich pył, śpiąc i od czasu do czasu budząc się do swego zadania, z dumą nigdy nienarażoną na przemoc ani siły natury, o których mówią ich stronice.” (C. M. Dominguez, „Dom z papieru”)
 

Co się buduje, czyli najnowsza architektura bibliotek

 

„Dedykacje – czytajmy je, gdyż jest to książek historia serdeczna”*

*Jan Trzynadlowski

Dedykacja jako forma ofiarowania dzieła znana jest od starożytności, najintensywniej rozwijała się w renesansie i baroku. Od XIX wieku zmieniać zaczęła swą funkcję, stając się wyrazem osobistych uczuć autora, by z czasem upowszechnić się jako wpis na stronie tytułowej wykonany ręką autora, redaktora lub osoby trzeciej.
Dedykacja mówi o związku uczuciowym łączącym autora z adresatem, określa dzieło jako dar dla osoby wybranej, szczególnie bliskiej.
Dedykacje drukowane są nieodłączną częścią dzieła, które będąc powielane nie pozwala umrzeć i dedykacji.

Dedykacje rękopiśmienne stanowią świadectwo niezwykle rozległych kontaktów i przyjaźni, jakimi darzeni byli adresaci, co odczytać można choćby ze słów skreślonych ręką autora, Emiliana Stachowskiego dla Tadeusza Bilikiewicza w grudniu 1931 roku.

Jedne miały być pretekstem do zadumy i refleksji, inne wywołać szczery uśmiech. Wywołuje go niewątpliwie dedykacja anonimowego ofiarodawcy: Książka ta została ofiarowana jako „wspaniała lektura uzupełniająca dla studentów gospodarstwa wiejskiego itp., interesujących się żywo zagadnieniami istot żywych” – Wieśkowi – niech je studiuje Bogu na chwałę, a istotom żywym na pożytek – H. Krotochwilny charakter owego wpisu tłumaczy data: Prima Aprilis 1949.

Niepowtarzalność każdej dedykacji znakomicie niekiedy charakteryzuje ich autorów. Prawdziwe majstersztyki to te, które wyszły spod pióra profesora Stanisława Wszelakiego, tworząc obraz znakomitego erudyty, którego cechuje skromność i autoironia.

 

Niejednokrotnie dedykacje nie są jedynie źródłem wspomnień, ale wręcz świadectwem czasów, w których żyli autor i adresat.

Wystawie dedykacji ze zbiorów Biblioteki towarzyszyła ekspozycja staroświeckich akcesoriów piśmienniczych, pochodzących ze zbiorów Biblioteki Pedagogicznej w Malborku: ozdobnych piór, kałamarzy i suszek oraz zakładek z różnych stron świata.